niedziela, 8 lipca 2012

Badania kontrolne




Przedwczoraj wróciłam z badań kontrolnych z Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie. Badań było całkiem sporo - scyntygrafia układu kostnego, tomografia płuc, rtg, usg i morfologia. Wszystko jest ok, czułam, że nie może być inaczej :) Niemniej jednak stres podczas czekania na każdy wynik jest ogromny. Przyjęłam taktykę czytania wyniku od tyłu, gdyż pozwala to zaoszczędzić troszkę nerwów ;D lekarze zawsze lub prawie zawsze umieszczają zdane "bez zmian o charakterze meta" na końcu, dla niewtajemniczonych zmiany typu meta to przerzuty. Potem stres opada i jestem w stanie przeczytać wszystko na spokojnie. Zakończyłam leczenie dokładnie 6 lat temu i od tego czasu przez pierwszy rok jeździłam na badania co miesiąc, potem trzy miesiące, a od dłuższego czasu jeżdżę co pół roku. Niestety czeka mnie jeszcze jedno badanie w sierpniu, gdyż zapisy na nie są dopiero pod koniec lipca. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i będę jeździć na kontrole co roku, mimo iż troszkę się tego obawiam. Bezpiecznej się czuję, gdy na badania jeżdżę częściej, ale jak wiadomo termin wyznacza lekarz, nie ja. Po pobudce o 3 w nocy na pociąg, dwóch dniach badań i temperaturze ponad 30 stopni, wróciłam do domu wyczerpana... Nie wspominając już o temperaturze 45 stopni w pociągu powrotnym :(

Na szczęście wczorajszy grill, w miłym towarzystwie, pozwolił mi odpocząć i zregenerować siły :):):)